reklama
kategoria: Ekologia
6 listopad 2024

Coraz więcej Polaków deklaruje, że nie marnuje żywności. Wciąż jednak do kosza trafia 5 mln t jedzenia rocznie

45 proc. Polaków przyznaje, że zdarza im się wyrzucać jedzenie – wynika z raportu „Nie Marnuj Jedzenia 2024”. Choć odsetek osób deklarujących, że nie marnuje żywności, znacząco wzrósł, wciąż na śmietnik co roku trafia 5 mln t jedzenia. Eksperci wskazują, że potrzeba więcej inicjatyw, które mogłyby tę żywność uratować. Jedną z nich jest „Punkt pod Parasolem” prowadzony przez Bank Żywności SOS w Warszawie, który przekazuje i dostarcza żywność potrzebującym. W ubóstwie żyje 2,5 mln Polaków, a mniej więcej 1,5 mln korzysta z pomocy przekazywanej przez banki żywności.
REKLAMA

W Polsce wciąż marnujemy żywność – to jest około 5 mln t. Coraz więcej osób deklaruje, że nie marnuje, ale też taki sam odsetek – około 45 proc. – mówi, że zdarza się wyrzucać im żywność – mówi agencji Newseria Biznes Agnieszka Deja, wiceprezeska zarządu Banku Żywności SOS w Warszawie. – Najwięcej marnujemy w domach – to jest 60 proc. z tych 5 mln t żywności rocznie. Na etapie produkcji to jest około 15 proc., a sklepy i handel odpowiadają za 7 proc.

To oznacza, że same gospodarstwa domowe wyrzucają rocznie prawie 3 mln t. Z raportu Federacji Polskich Banków Żywności „Nie Marnuj Jedzenia 2024” wynika, że najczęściej lądują w koszach pieczywo, wędliny, warzywa i owoce. Największy odsetek osób deklaruje, że wyrzuca żywność do kosza parę razy w miesiącu (27 proc., +3 pkt proc. w porównaniu do 2023 roku). Kolejne 17 proc. przyznaje, że ma to miejsce przynajmniej razy w tygodniu (-2 pkt proc.). Częste marnowanie jedzenia wynika przede wszystkim z upływu terminu przydatności do spożycia, niewłaściwego planowania posiłków, nadmiernych zakupów i niewłaściwego przechowywania żywności. Co istotne i pozytywne, odsetek osób przyznających się do wyrzucania żywności spadł o 11 pkt proc. względem 2023 roku. 22 proc. respondentów twierdzi, że wyrzuca jedzenie rzadziej.

Coraz częściej idziemy na zakupy z listą, wybieramy to, czego nam jeszcze brakuje, bądź jeżeli mamy nadmiar czy krótkie terminy, to przekazujemy komuś, dzielimy się jedzeniem. Sklepy i producenci też coraz częściej w ramach strategii marketingowych myślą o tym, żeby jak najmniej marnować, jak najwięcej sprzedać, ale to, czego nie sprzedadzą i co jeszcze może się nadawać do spożycia, może być przekazane organizacjom pozarządowym, w tym bankowi żywności – mówi Agnieszka Deja.

Marnowanie żywności to nie tylko problem ekologiczny i ekonomiczny, ale również społeczny. W 2022 roku z pomocy żywnościowej organizacji partnerskich banków żywności skorzystało 1,4 mln osób, rok później – 1,5 mln.  

Wciąż bardzo dużo osób potrzebuje żywności. Według ostatnich badań w Polsce około 2,5 mln osób żyje w ubóstwie. Tych osób bardzo często nie stać na żywność bądź muszą wybierać, czy wykupić leki, czy zapłacić za mieszkanie, czy kupić żywność – mówi wiceprezeska Banku Żywności SOS w Warszawie.

W badaniu Federacji Polskich Banków Żywności z 2023 roku, cytowanym w raporcie Europejskiej Sieci Przeciwdziałaniu Ubóstwu „Poverty Watch 2024”, ponad 77 proc. gospodarstw domowych korzystających z pomocy banków żywności stwierdziło, że ich sytuacja finansowa pogorszyła się w ostatnim roku. Ponad połowa przyznała, że ich dochody nie wystarczają na zaspokojenie podstawowych potrzeb, a ok. 45 proc. – że są w stanie zaspokoić podstawowe potrzeby, ale większe zakupy wymagają wcześniejszego planowania. Blisko 60 proc. przyznało, że w ostatnim czasie musiało kupować żywność z pieniędzy pożyczonych.

Jeśli chodzi o odczuwanie głodu z przyczyn finansowych, 36 proc. respondentów stwierdziło, że zdarzały im się takie sytuacje od czasu do czasu (56 proc. z tej grupy), jednorazowo (26 proc.) lub często (19 proc.).

Są dane, które pokazują, że 1/3 żywności, którą produkujemy na świecie, jest marnowana, idzie do kosza. Jednocześnie już 1/4 z tej 1/3 to jest ilość, która by była wystarczająca, żeby pomóc rozwiązać problem głodu na świecie. To jest uproszczenie, ale myślę, że bardzo ciekawie pokazuje, że niedożywienie i głód to jest niekoniecznie problem produkcyjny, ale logistyczny – mówi Małgorzata Żurowska, liderka projektów społecznych i zrównoważonego rozwoju w Glovo.

Bank Żywności SOS w Warszawie uruchomił dwa lata temu „Punkt pod Parasolem” na warszawskiej Woli, w którym jest przekazywana żywność uratowana przed zmarnowaniem, dostarczana przez największe sieci handlowe w Polsce, a następnie przekazywana osobom najuboższym.

Punkt pod Parasolem” działa od maja 2022 roku i do chwili obecnej przekazaliśmy ponad 173 tys. kg żywności. Punkty tego typu są bardzo potrzebne. Miesięcznie przychodzi do nas po żywność między 800 a 1 tys. osób. Są to zarówno stałe osoby, jak i pojawia się też coraz więcej nowych osób, które dowiadują się o tym miejscu od znajomych, przeczytają na naszej stronie internetowej. Jeżeli tylko mamy tyle żywności, żeby się dzielić i przekazywać dalej, robimy to – mówi Agnieszka Deja.

Od roku wspólnie z Glovo Polska Bank Żywności SOS w Warszawie realizuje inicjatywę Centrów Dostaw Społecznych, w ramach której osoby starsze, schorowane czy takie, które mają problem z mobilnością (np. samotne matki z dziećmi), mogą liczyć na dostawę kurierem żywności z punktu do domu. W projekcie wykorzystywana jest platforma Glovo Access, która umożliwia darmowe dostawy dla organizacji pozarządowych.

Centra Dostaw Społecznych to małe magazyny w centrach miast, których celem jest ratowanie żywności zagrożonej zmarnowaniem. Ta żywność jest w nich magazynowana, pakowana w paczki i dystrybuowana do osób potrzebujących przy wsparciu dostaw Glovo – mówi Małgorzata Żurowska. – Mamy takie punkty już w Barcelonie i Madrycie, a trzeci z nich to właśnie „Punkt pod Parasolem” w Warszawie. Zamiast rozwijać ten punkt od zera, weszliśmy we współpracę z Bankiem Żywności i wzięliśmy pod opiekę już istniejący punkt, żeby wesprzeć jego rozwój. W porównaniu do tradycyjnych magazynów banku żywności, które są duże i często na obrzeżach miast, Centra Dostaw Społecznych, które prowadzimy, są bliżej centrum miast, żeby być bliżej sklepów i restauracji oraz mieszkańców. 

Punkt pod Parasolem” jest naszym pierwszym i jak na razie jedynym punktem dystrybucji żywności. Współpracujemy też z ponad setką organizacji pozarządowych, naszych organizacji partnerskich, które od nas otrzymują żywność i ją dalej redystrybuują. Oczywiście to jest wyzwanie: osób potrzebujących jest coraz więcej, więc i punktów takich jak ten jest potrzebnych coraz więcej. Ale one mogą powstać, jeżeli jest współpraca z samorządem i jeżeli są zasoby, czyli lokal, osoby, które zatrudniamy, i wolontariusze – wyjaśnia Agnieszka Deja. – Nie zapominajmy o tym, że bank żywności na co dzień pozyskuje żywność i to jest nasza główna działalność. Nie zawsze jest tak, że odbieramy telefony, że jest żywność, i przyjeżdżamy z nią, tylko my też musimy aktywnie kontaktować się z potencjalnymi darczyńcami, producentami. To jest 80 proc. naszej pracy.

Jak podkreśla, poza zaangażowaniem darczyńców ważne są także kwestie legislacyjne. Dla banków żywności kluczowa jest procedowana właśnie nowelizacja ustawy o niemarnowaniu żywności, dzięki której łatwiej będzie chronić żywność przed zmarnowaniem, a także ją zagospodarować. W myśl planowanej zmiany przepisów każdy sklep o powierzchni powyżej 250 mkw. będzie musiał mieć podpisaną umowę z organizacją, która będzie odbierać żywność. Dla tych podmiotów podniesiona ma zostać opłata za każdą tonę zmarnowanej żywności, czyli tej przekazywanej do utylizacji.

Myślę, że te opłaty pozwolą na myślenie o tym, żeby wcześniej tę żywność przekazać potrzebującym – ocenia ekspertka. – Oczywiście potrzebujemy też infrastruktury i dobrych systemów logistycznych do zarządzania żywnością z krótką datą. Dla banków żywności to jest wyzwanie. Potrzebujemy także edukacji konsumentów, ale też edukacji firm, sprzedawców, tych, którzy zarządzają i dysponują dużymi ilościami żywności.

PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Jastarnia
4.5°C
wschód słońca: 07:57
zachód słońca: 15:21
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Jastarni