Szymon Hołownia ogłosił start w wyborach prezydenckich
O swojej decyzji Szymon Hołownia poinformował w środę na spotkaniu z mieszkańcami w Jędrzejowie w województwie świętokrzyskim, dokładnie rok po tym, jak został wybrany marszałkiem Sejmu RP. Spotkanie odbyło się w ramach cyklu "Spotkajmy się pod jedną flagą".
"W styczniu przyszłego roku będę kandydatem na prezydenta Rzeczypospolitej Polski. Zdecydowałem się kandydować i zdecydowałem się powiedzieć wam o tym tutaj, w Jędrzejowie" - oświadczył Hołownia na początku spotkania.
Zapewnił, że chce być niezależnym kandydatem na prezydenta. "Chcę być kandydatem niezależnym i niezależnym prezydentem" - podkreślił. Przyznał jednocześnie, że ktoś mógłby mu zarzucić, że nie jest niezależny, skoro ma partię polityczną. "Tak, stworzyłem wspaniały ruch, Polskę 2050, z tymi wspaniałymi ludźmi, którzy tutaj dzisiaj są. Ale jestem i będę niezależny, bo ani nie mam, ani nie będę miał żadnego premiera, który zadzwoni do mnie, jak będę prezydentem i będzie mi mówił, co mam robić" - zaznaczył.
"Nie będę miał żadnego przewodniczącego, który zadzwoni do mnie i powie: jesteś prezydentem nominowanym i wybranym przez partię, w związku z powyższym rób to i to. To jest niezależność. Móc słuchać siebie, swoich własnych przekonań, ale też móc w związku z tym w wolny sposób wyjść i powiedzieć, chcę słuchać ludzi" - zadeklarował Hołownia.
Jak dodał, chce być prezydentem ludzi, a nie partii politycznej. Jedyny sztandar, pod którym chcę stanąć w tej kampanii, która zacznie się już za parę tygodni, to jest ten sztandar i żaden inny: biało-czerwona to jest jedyny sztandar, pod którym kandydat taki jak ja chce i może stanąć" - zapowiedział.
Podkreślał również konieczność zmiany podejścia do rządzenia w Polsce. Mówił, że Polska zasługuje na liderów, którzy widzą potrzeby najsłabszych i są gotowi do współpracy ponad podziałami. "Polska potrzebuje prezydenta niezależnego, kogoś, kto umie wymusić współpracę i jest gotowy szukać porozumienia. Polska potrzebuje liderów, którzy będą służyć całemu społeczeństwu" – podkreślił polityk Polski 2050.
Przypomniał, że jego kadencja jako marszałka Sejmu przyniosła zmiany, które umożliwiły bardziej demokratyczne funkcjonowanie Sejmu. "To pierwszy raz, kiedy opozycja ma takie prawa, jak dzisiaj. Nigdy wcześniej opozycja nie miała możliwości tak długiego zabierania głosu, nigdy wcześniej jej wnioski nie były tak licznie czytane w Sejmie" – zauważył.
Marszałek odniósł się także do szerszego kontekstu bezpieczeństwa i rozwoju kraju. Wspomniał otwarcie amerykańskiej bazy wojskowej w Redzikowie jako symboliczny dowód na polską obecność w NATO i silne relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Zwracał też uwagę na to, że Polska musi się rozwijać wielocentrycznie, opierając wzrost gospodarczy na wielu lokalnych ośrodkach, a nie tylko wokół największych metropolii.
Wskazał też, że prawdziwa siła kraju tkwi w jedności i zdolności do współpracy. „Historia Polski pokazuje, że podzielony naród to naród podatny na zewnętrzne zagrożenia. Polska potrzebuje współpracy – nie polityki dzielącej, ale polityki, która łączy i szuka porozumienia” – mówił.
Podkreślił, że Polska stoi dziś przed wyborem liderów, którzy nie będą działać w interesie jednej grupy, ale całego kraju. „To nie jest tylko kwestia, kto wygra następne wybory prezydenckie. Ważne jest, kto będzie umiał pracować na rzecz jedności, kto wzniesie się ponad podziały i zaprosi wszystkie strony do wspólnej pracy. Polska potrzebuje liderów, którzy będą służyć całemu społeczeństwu” – podkreślił Hołownia.
Akcentował też potrzebę współpracy, rozwoju oraz bezpieczeństwa. Mówił, że dotychczas Polska, "w umysłach tych, którzy do tej pory rządzili w Warszawie" rozwijała się wokół siedmiu największych metropolii, jednak dopóki Polska nie stanie się wielocentryczna, "żadna przyszłość nie będzie bezpieczna".
"Dzisiaj musimy znaleźć ludzi, którzy będą umieli tę Polskę PiS i Polskę PO zaprosić do wspólnej pracy, a polityków do niej zagonić. Potrzebujemy kogoś kto przyjdzie z ponad tych dwóch obozów, bo tylko ktoś taki będzie miał szansę spotkać ze sobą ludzi, którzy inaczej się nie spotkają. Bez współpracy przegraliśmy, bo Polska podzielona, popękana to jest Polska, która zaprasza Rosję, to jest Polska do której zaborcy wjeżdżają na białym koniu" - oświadczył.
W jego ocenie, polską racją stanu nie jest to, czy następne wybory prezydenckie wygra PiS czy PO, tylko to, kto je wygra. "Czy będzie to ktoś, kto będzie umiał szukać, mieć chociażby intencje, aby te wszystkie rzeczy ze sobą posklejać" - podkreślił.
Marszałek Sejmu zamieścił również oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym poinformował, że podjął decyzję, że wystartuję w 2025 roku w wyborach prezydenckich jako kandydat niezależny. "Ta niezależność jest dla mnie wartością kluczową, nie tylko jako dla polityka – ale przede wszystkim jako dla człowieka" - zapewnił.
Przyznał, że nie jest oczywiście niezależny w sensie braku przynależności do ruchu politycznego, ale jest jednak "niezależny od nacisków politycznych, od premierów czy partyjnych szefów". "Niezależny od uprzedzeń, od potrzeby narzucania innym własnych poglądów. I wreszcie niezależny od agresywnych konfliktów, które wypaczają istotę i sens służby publicznej, jaką powinna być polityka" - zaznaczył.
Przypomniał, że 15 października 2023 wyborcy wybrali wizję Polski różnorodnej, Polski w której jest miejsce na współpracę i wielogłos, a nie monopol jednej czy drugiej giga-partii. "Chcę, aby Polska odzyskała nadzieję i zyskała możliwość wyboru kogoś więcej niż tylko kolejnego partyjnego kandydata. My, Polacy, zasługujemy na więcej" - podkreślił.
Dodał, że Polacy powinni dostać więcej silnej gospodarki, mądrego bezpieczeństwa, jedności, wolności i niezależności. "Taką właśnie Polskę widzę, w taką wierzę, taką jestem gotów budować jako Prezydent. Rozpoczynam tę podróż już dzisiaj, z pokorną nadzieją, że do niej dołączycie" - oświadczył.
Hołownia ubiegał się o fotel prezydenta RP w poprzednich wyborach w 2020 r. W pierwszej turze zdobył blisko 14 proc. głosów. Uzyskał trzeci wynik po Andrzeju Dudzie i Rafale Trzaskowskim. Wyprzedził m.in. Krzysztofa Bosaka, Władysława Kosiniaka-Kamysza i Roberta Biedronia. (PAP)
dk/ wdz/ par/